piątek, 7 grudnia 2012

20.

Poprosiłam Michała aby podał mi moją torebkę. Gdy tylko ją otrzymałam wyjęłam z niej telefon i pokazałam Mariuszowi SMSa od Jacka. Dagmara poszła pobawić się z chłopcami. Widocznie Wlazły nie mógł uwierzyć w treść wiadomości i przeczytał ją kilkakrotnie. Później oddał mi telefon, a ja podałam go Winiarowi, który również zapoznał się z jego treścią.
- dlaczego mi nie powiedziałaś ? - spytał z żalem kapitan Skrzatów.
- bałam się. Bałam się że zrobi coś Arkowi.. nie chciałam Ci mówić ale on przyjechał razem z Pauliną po Arka - rozpłakałam się. W tym samym czasie Daga opuściła pokój małego ze swoim na wpół śpiącym synem. Poinformowała nas że Arek już usnął. Pożegnaliśmy się z nimi i wróciliśmy do naszej rozmowy - przepraszam. Wiem, że Cię zawiodłam i nie zdziwię się jeżeli nie będziesz już chciał kontynuować naszej znajomości.
Spojrzałam na siatkarza. Siedział na kanapie z głową spuszczoną w dół. Najwidoczniej analizował zaistniałą sytuację. Wstałam i udałam się do garderoby. Wyciągnęłam moje walizki i zaczęłam pakować do nich moje ubrania. Łzy spływały jak strumienie po moich bladych policzkach.
- przestań - Mariusz podszedł do mnie i podniósł mnie z podłogi. Ustawił mnie na przeciwko siebie i zaczął ocierać moje łzy, delikatnie gładząc moje policzki swoim kciukiem.
- przepraszam. Ale ja tak bardzo się bałam - szepnęłam i wtuliłam się w tors siatkarza. Wlazły mocno mnie do siebie przytulił i musnął moje włosy swoimi ustami.
- nie płacz. Już wszystko będzie dobrze. Jesteś już bezpieczna. Jacek będzie miał sprawę w sądzie, a my zaczniemy może życie. Ja, ty i Arek. Jeżeli oczywiście dalej tego chcesz.
Pokiwałam twierdząco głową. Po czym wyrwałam się z jego silnego uścisku i spojrzałam w jego zaszklone tęczówki.
- strasznie się o Ciebie bałem. Gdy tylko Dagmara przyszła do mnie z jakimiś dokumentami dla Ciebie zorientowałem się że coś jest nie tak. Dzwoniłem do Ciebie. Nie odbierałaś. Przeszukałem z Miśkiem najbliższą okolice. I nic. Pojechałem na komisariat zgłosić zaginięcie. Ale musiało minąć 24 godziny. Całą noc nie spałem. W głowie miałem najczarniejsze myśli. Gdybym Cię stracił.. nie wybaczyłbym sobie tego. Rano przyjechała do mnie Daga z Michałem i pomogli mi się ogarnąć. Po rozprawie razem z nimi i Arkiem wróciłem do mieszkania gdzie czekała na mnie ta kartka - wyjął z kieszeni spodni list - nie mogłem go zrozumieć. Dopiero Oli rozszyfrował twoją wiadomość. Olka, proszę Cię nie rób mi tego więcej. Bez Ciebie moje życie straciłoby swój sens.
- kocham Cię Mariusz
- Ja Ciebie też, skarbie. Nie wyobrażasz sobie jak bardzo.
Nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Wlazły wniósł mnie do sypialni i rzucił na łóżko. Powoli pozbywaliśmy się naszych ubrań. Pragnęłam go. Tak bardzo go pragnęłam. Nasze ciała złączyły się w jedno. To była najwspanialsza chwila mojego życia. Spełnieni i wtuleni w siebie zasnęliśmy.

***

Rano obudziło nas ciche trzaśniecie drzwi. Gdy tylko malec wszedł do pokoju szczelnie okryłam swoje nagie ciało kołdrą. Arek stanął na przeciwko nas dokładnie nam się przyglądając.
- tato ale przecies sam mówiłeś, ze na noc tseba ubielać pizamę bo się mozna przeziębić - mały uśmiechnął się i zadowolony opuścił naszą sypialnie.
Po jego wyjściu zaczęliśmy śmiać się jak małe dzieci. Odnalazłam wzrokiem bluzę siatkarza i szybko sięgnęłam po nią ręką. Narzuciłam ją na siebie i udałam się do łazienki. Nie zdarzyłam nawet zamknąć drzwi, gdy do pomieszczenia wszedł siatkarz. Przysunął się do mnie i odgarniając włosy z mojej szyi zaczął składać na niej nieśmiałe pocałunki.
- ty nigdy nie zrezygnujesz - zaśmiałam się. Potwierdził moją teorię i posadził mnie na szafce. Swoją dłonią gładził moje udo, a językiem błądził po mojej jamie ustnej.
- tatooo - w drzwiach łazienki stanął rozpromieniony Arek. Wlazły posadził go obok mnie na blacie, a  chłopiec przytulił się do mnie - ja już będę mieskał z tobą i z Olą?
- tak synku - Mariusz poczochrał jego blond czuprynkę
- a Ola będzie moją nową mamusią ?
- a chcesz tego ? - Arek pokiwał twierdząco głową - a teraz chodź tu trzeba się umyć, bo zaraz śniadanko.
Wyszłam z łazienki i udałam się do garderoby. Założyłam dżinsy i białą bokserkę. Szybko opuściłam garderobę i stanęłam w drzwiach łazienki. Oparłam się o futrynę i przypatrywałam się chłopakom. Mariusz golił się, a Arek próbując naśladować tatę nałożył sobie białą piankę na brodę i szczoteczką do zębów powoli ocierał ją ze swojej twarzy.
- tato, kochasz Olę ? - zapytał nieoczekiwanie mały
- kocham. - odpowiedział krótko i wrócił do golenia swojego zarostu.
- tak jak mamę ? - Mariusz zauważył mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Olę kocham bardziej. Wiesz synku z mamą nam się nie układało. Kłóciliśmy się, nigdy nie mogliśmy znaleźć czasu dla siebie, więc postanowiliśmy się rozstać. Ale chyba cieszysz się, że teraz będziesz mieszkał z nami?
- baldzo - Arek również spojrzał w moją stronę i z wielkim uśmiechem na twarzy podbiegł do mnie. Chwyciłam za aparat fotograficzny. Trzeba przecież uwiecznić pierwsze golenie młodego Wlazłego.
- ale ja nie uczesany jestem - mruknął Mariusz i zaczął palcami przeczesywać swoje włosy.
- bardzo ładnie wyglądasz - obsypałam go komplementami.
- no wiem z taką urodą to trzeba się urodzić - dumnie wypiął pierś do przodu i razem z Arkiem za pozował do kilku zdjęć.
- wiecie co, może my zrezygnujemy ze śniadania i od razu ugotujemy obiad. Arek na co masz ochotę ?
- spaghetti. A potem pójdziemy na plac zabaw. - zarządził.
Ruszyłam w stronę kuchni. Szybko przygotowałam ulubione danie trzylatka i  wspólnie zasiedliśmy do stołu. Nie obyło się bez pomocy udzielonej przez nas Arkowi, który nie zbyt dobrze radził sobie we wciąganiu długiego makaronu. Gdy tylko posprzątaliśmy po obiedzie udaliśmy się na pobliski plac zabaw, który blondynek uważał za najlepszy w całej Polsce. Chłopiec szybko pobiegł do piaskownicy, a my z Mariuszem wygodnie rozłożyliśmy się na ławce. Czułam na sobie spojrzenia wszystkich matek jak i ojców siedzących w pobliżu. Dotychczas Wlazły przychodził tutaj z Pauliną, więc inni mogą być trochę zdziwieni obrotem sprawy. Nie mam zamiaru przejmować się ich opinią. Życie skopało mnie po tyłku już nie raz, więc teraz wiem, że najbardziej liczy się miłość i rodzina.
- Oluu - z rozmyśleń wyrwał mnie biegnący w naszym kierunku Arek - mogę się o coś zapytać?
- jasne pytaj.. - odpowiedziałam i posadziłam sobie go na kolanach
- będę miał braciszka ? tylko nie mów tacie, że pytam - wyszeptał mi do ucha. Uśmiechnęłam się i również cichutko wyszeptałam 'na pewno'. Chłopiec ponownie poleciał w stronę huśtawek, zjeżdżalni, karuzel i innych tego typu atrakcji. Mariusz nie dawał mi spokoju i co chwilę pytał, o co chodziło Arkowi. Zbywałam do, bo przecież obiecałam coś temu słodkiemu blondynkowi. Około 17:00 opuściliśmy plac zabaw. W domu razem z Wlazłym przygotowaliśmy szybką kolację, czyli stertę kanapek. Gdy tylko skończyliśmy ich konsumowanie pomogłam Arkowi w wieczornej toalecie. Przeczytałam mu bajkę na dobranoc i opuściłam jego pokoik. Weszłam do naszej sypialni, gdzie w garderobie dostrzegłam siatkarza pakującego ubrania do walizki. Zdezorientowana popatrzyłam na niego, ale on tylko tajemniczo się uśmiechnął.
- wyjeżdżasz gdzieś ? - spytałam.





________________________________________________________

no to co wbijamy do Karolka ? <3 

1 komentarz:

  1. Super blog! Swietnie sie czyta! czekam na wiecej! :)

    OdpowiedzUsuń