wtorek, 13 listopada 2012

12.

Gdy tylko się obudziłam, wzięłam się za sprzątanie mieszkania. Mariusz wyszedł na trening więc swobodnie w jego koszulce latałam z jednego kąta do drugiego z odkurzaczem lub miotełką do kurzów. Sprzątnęłam z salonu pozostałości naszej wczorajszej uczty i umyłam dokładnie wszystkie drzwiczki od kuchennych szafek. Wlazły strasznie zapuścił to mieszkanie. Zajrzałam do lodówki, która o dziwno była pełna. Ogarnęłam łazienkę ustawiając moje kosmetyki w hierarchii używania. Zebrałam pranie z suszarni i wrzuciłam je do garderoby z nadzieją, że kiedyś je uprasuje. Przy okazji ubrałam się i związałam włosy w luźnego koka. Spojrzałam na zegarek. 13:30. Za pół godziny Mariusz wraca z treningu. Zaczęłam przygotowywać obiad. Postawiłam na lasagne z kukurydzą. W garnku rozgrzałam olej, wrzuciłam na chwilę ząbki czosnku aby trochę się podsmażyły, posiekałam cebulę i wrzuciłam ją na olej. Smażyłam cebulę aż się zeszkli, po czym dorzuciłam do niej mięsa. W między czasie ugotowałam marchewkę w osobnym garnuszku, do wody dosypałam Vegety i pieprzu. Kiedy mięso się podsmażyło wlałam pokrojone pomidory z puszki dosypałam oregano, majeranek, szczyptę chilli i wlałam magi. Postępowałam według przepisu, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się nie kto inny, jak mój kochany braciszek. Przywitałam się z nim i zaprosiłam go do środka. Dokładnie rozejrzał się po mieszkaniu.
- ładnie się urządziłaś - skomentował, po czym usiadł na kanapie
- muszę przyznać, że to nie moja zasługa - szeroko się uśmiechnęłam i wróciłam do kuchni aby dokończyć obiad. Doprawiłam potrawę i dodałam do niej serek topiony. Dokładnie wszystko wymieszałam i odstawiłam. Zaczęłam rozgrzewać masło w garnku gdy do kuchni wpadł Maciek ze zdjęciem Arka.
- masz syna ?! - krzyknął przerażony
- nie ja - odparłam nie mogąc powstrzymać się od śmiechu
- tylko ja ! - dopowiedział uradowany Mariusz wchodzący do mieszkania - a co tutaj tak ładnie pachnie ? - podszedł i pocałował mnie w policzek. 
- Wlazły ? - mój brat z niedowierzania przetarł oczy
- we własnej osobie. Miło Cię znowu widzieć - mężczyźni wpadli sobie w objęcia
- nie wiedziałem, że jesteś z moją siostrą i że masz dziecko.
-  to długa historia ...
- mam pomysł - krzyknęłam - wy sobie poopowiadacie wszystko w salonie, a ja dokończę obiad.
Wygoniłam panów z kuchni i zabrałam się za przyrządzanie sosu Beszamel. Rozgrzałam w garnku masło i wsypałam do niego mąkę. Ciągle mieszając wlałam mleko i śmietanę. Doprawiłam pieprzem i gałką muszkatołową. Wysmarowałam naczynie do pieczenia lasagne`i, po czym wyłożyłam je na spodzie płatami lasagne. Przysłuchiwałam się rozmowie chłopaków. Mariusz opowiadał Maćkowi o tym jak poznał się z Pauliną, a potem ze mną. Dobrze, że mój chłopak i mój brat się dogadują. W końcu przecież kiedyś się przyjaźnili. Na płaty wlałam warstwę beszamelu, następnie farsz i ser. Czynność tą powtórzyłam parę razy, aż nie skończyły mi się składniki. Włożyłam lasagne do piekarnika i dołączyłam do chłopaków stawiając przed nimi szklanki z coca-colą. 
- no i wiesz tak się poznaliśmy - skończył Mariusz przyciągając mnie do siebie - a co u ciebie ?
- od niedawna gram w AZS Politechnice Warszawskiej - popatrzyłam na niego zszokowana. Nigdy mi o tym nie mówił - jestem szczęśliwym ojcem trzyletniego Mateusza.
- no właśnie jak tam mały ? - wtrąciłam
- ostatnio trochę chorował, ale już jest coraz lepiej. Wy lepiej mówcie co planujecie dalej.
- najpierw Mariusz zawalczy o syna, a potem to zobaczymy
- liczę na szybkie wesele, bo już dawno żadnego nie było w naszej rodzinie - zaśmiał się Maciek
- najpierw to muszę poznać teściów - wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
- przecież teściów to już znasz - szturchnęłam go w bok
- no ale kiedy to było... 
- Maciek, mam niespodziankę dla Ciebie. Wybieramy się jutro na mecz - powiedziałam dumnie
- no siostra po Tobie to się można wszystkiego spodziewać, ale że polubisz siatkówkę ? nawet o tym nie śniłem 
- miłość zmienia ludzi - wtrącił Wlazły po czym mocniej mnie do siebie przytulił. 
Przeprosiłam chłopaków i wyszłam do kuchni. Wyjęłam z piekarnika lasagne i zaniosłam ją na stół w jadalni. Panowie w tym czasie przynieśli talerzyki, sztućce i szklanki z coca-colą, bez której dobry obiad nie może się odbyć. Zasiedliśmy do stołu. Chłopaki bardzo szybko pochłonęli obiad. Wzięłam się za mycie zmywanie, po chwili dołączył do mnie Mariusz.
- gdzie Maciek? - spytałam nie widząc w pobliżu mojego brata
- poszedł się odświeżyć. Pokazałem mu gdzie co i jak. 
- to dobrze - przytuliłam się do niego. Muszę przyznać, że coraz bardziej uzależniam się od tego olbrzyma. 
- ileż tu czułości - powiedział uradowany Maciek gdy wszedł do kuchni.
- a ile czułości ty miałeś z Dorotą ? - pokazałam mu język, ominęłam do i poszłam do salonu.
- to co robimy ?  - spytał Wlazły siadając obok mnie - ja tam bym sprawdził umiejętności siatkarskie twojego braciszka - cwaniacko się uśmiechnął. No to zapowiada się bardzo miłe popołudnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz