Nastała cisza. Krępująca cisza, którą zakłócały tylko dźwięki wychodzące w telewizora. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Wiedziałam, że Mariusz biję się teraz z myślami , zdradzał go wyraz twarzy. W głębi duszy czułam, że źle zrobiłam prosząc go o taką obietnicę, bo przecież Paulina to jego żona, była, no ale żona. Z drugiej zaś strony musiałam wiedzieć na czym stoję. Dłoń Mariusz powędrowała na mój policzek, a kciukiem gładził jego skórę. Jego twarz zbliżała się do mojej. Oddechem drażnił niemal każdą część mojego ciała Biło od niego to cholerne ciepło, które z każdą minutą upewniało mnie, że to ten jedyny, ten na całe życie.
- Obiecuje.
Na potwierdzenie tych słów jego usta znalazły się na moich. Między nami, a raczej naszymi językami, toczyła się najprawdziwsza walka. Tak jakby chciały sprawdzić kto kocha bardziej.
Znaleźliśmy się w naszym małym, własnym świecie, w którym nie liczy się nic więcej niż nasze uczucia, nasza wspaniała, cudowna, aż nadto doskonała miłość. I nazwijcie nas starymi wygami w związku z ilością przeżytych wiosen, ale to co dzieje się między nami przypomina raczej młodzieńczy stan zakochania, pierwszą miłość. Tylko, że nasza przetrwa wszystko, a ta "nastoletnia" często kończy się na pierwszej sprzeczce.
Jego ciepła dłoń błądziła pod moją koszulką, poszukując zapięcia biustonosza. Przerwał nam dopiero dzwonek mariuszowego telefonu. Niemal jednocześnie spojrzeliśmy na wyświetlacz, gdzie widniał numer telefonu Pauliny.
- nie odbierzesz ? - spytałam gdy Wlazły nacisnął okienko z czerwoną słuchawką odrzucając połączenie.
- nie. To na pewno nic ważnego, a ja przecież coś Ci obiecałem. A kto jak kto, ale Mariusz Wlazły obietnic dotrzymuje.
~*~
Ten poranek był inny. Nadzwyczajny. Romantyczny. Przywitało mnie śniadanie do łóżka. Na drewnianej tacy obok kubka gorącej czekolady stał stos naleśników i słoiczek nutelli. Po skończonym posiłku Mariusz poszedł obudzić Arka, gdyż chciał zabrać go na jakieś zakupy. Sama postanowiłam towarzyszyć w chodzeniu po sklepach Winiarskiej. Wlazły zgarnął po drodze Oliwiera, więc spokojnie mogłyśmy zakupić wszelakiego rodzaju artykuły przyszłej mamy.
Kilka godzin spędziłyśmy w jednym dziale spacerując w tą i z powrotem. Wybrałyśmy wózek, nosidełko, ubranka, butelki i tonę innych pierdół nie zapominając oczywiście o zabawkach. Było tego tak dużo, że musieliśmy dzwonić po Wlazłego.
- super siłacze przybywają z pomocą ! - zza regału wyłonił się Arek i Oli ubrani w czerwone peleryny.
- tak więc supermanie - poczochrałam jasne włosy Winiara Juniora - jedź tym wózkiem do kasy
- ale ciociuu - jęknął - ja jestem Ironman, a Arek to Superman.
- jaka gafa - zaśmiał się Maniek i aby uwięczyć swoje dzieło pokazał na mnie palcem.
- a jakim herosem jest wujek ? - zapytała zaciekawiona
- tatuś jest Hulkiem ! - odparł dumnie Arkadiusz.
- Hulkiem ? - parsknęłam śmiechem - nie ciekawiej by było gdyby był jakąś śpiącą królewną ? Żebyście mogli go ratować z opałów.
-bardzo dobry pomysł - poparła mnie Dagmara
- o nie nie nie, nie wrobicie mnie - zastrzegł siatkarz - wy jesteście księżniczkami, a ja Hulkiem!
- jak dzieci - zaśmiałam się - a teraz zapraszam stowarzyszenie super bohaterów do kasy.
Winiarska zmniejszyła trochę środki na koncie bankowym męża. Wpakowaliśmy wszystko do dwóch samochodów, po czym już w domu Winiarów rozpakowaliśmy w pokoiku przeznaczonym dla ich synka.
- jak będzie miał na imię ? - zapytałam siadając na hamaku w ogrodzie.
- Maciej Bartłomiej - odparła podają mi szklankę zimnej lemoniady.
Przestronny ogród posiadłości Winiarskich idealnie nadawał się na zabawy z dziećmi. Mariusz razem z Olim i Arkiem szaleli po całym trawniku taplając się w zraszaczach.
Daga wypuściła nas dopiero po zjedzeniu obfitej kolacji. Wróciliśmy do mieszkania, a Arek już od progu zaczął mruczeć coś pod nosem.
- chciałbym mieć rodzeństwo - oznajmił w końcu siadając na kanapie.
Spojrzałam zdezorientowana na Mariusza, a ten tylko wzruszył ramionami i zaszył się w kuchni. Usiadłam obok blondynka i dokładnie mu się przyjrzałam.
- Oli będzie miał braciszka, a ja też chcę mieć takie małe dziecko.. może być nawet siostrzyczka - cicho popłakiwał
- to wszystko zależy od bociana - zaśmiał się z kuchni Maniek
- a wcale że nie ! - oburzył się Mały - wujek Bąku nam mówił, że dzieci wcale nie przynoszą bociany!
- a co jeszcze Ci mówił ? - poprawił jego rozczochrane w każdą stronę włosy
- ja mam was uczyć jak się dziecko robi ?! - krzyknął Arek.
Z kuchni dochodził tylko chichot Wlazłego, dźwięk rozbijającej się szklanki i tradycyjne polskie "kurwa".
- nie musisz - odparłam - a teraz szoruj do łazienki, bo już późno.
- ale maaamoooo - jęknął.
Szybko jednak pognał do siebie widząc karcący wzrok Mariusza.
- on powiedział do Ciebie mamo - szepnął siadając obok mnie na kanapie
- właśnie wiem.. i dziwnie się z tym czuje.
- może z nim porozmawiam ?
- nie trzeba. Może przywyknę.
Na prawdę czułam się tak jakoś inaczej. Moje serce przyśpieszyło swoje wcześniej równomierne uderzenia,a organizm nawiedziła fala ciepła. Rzeczywiście kochałam małego Wlazłego jak własnego syna, a usłyszeć z jego ust słowo "mamo" jest taką wisienką na torcie naszych relacji.
ja mam was uczyć jak się dzieci robi - hahahah leże ;P
OdpowiedzUsuńa jak Aruś powiedział do Oli mamo to normalnie awww.. Tak się cieplej na serduchu zrobiło :)
pozdrawiam :P
JA MAM WAS UCZYĆ JAK SIĘ DZIECKO ROBI - HAHAHAHHA SPADŁAM Z KRZESŁA PO PROSTU BBBOOOOOOSKIE. ZROBIŁAŚ BARDZO FAJNE TŁO - TE KOLORY, BARDZO PRZYJEMNIE SIE CZYTA. JA CIĄGLE NICIERPLIWIE CZEKAM NO WLAZŁY JUNIORKĘ:)
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
WINIAROWA:)
Boże uwielbiam ! Oby ta sielanka trwała i trwała ! Arek jest booski ! Wszystko jest boskie ! Pozdrawiam i czekam na więcej <3 Enjoy.
OdpowiedzUsuńJezu to opowiadanie jest mega! Czekam na kolejny i zapraszam.
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
"Wujek Bąku nam mówił, że dzieci wcale nie przynoszą bociany" :D :D Serio? Mój świat się zawalił :D Ge-nia-lny :D To teraz Ola i Mario muszą się postarać o rodzeństwo dla Arusia :D :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny: Marta♥
I znów genialny rozdział;) Arek boski;D Już nie mogę doczekać następnego rozdziału;) Może będzie jutro? Ale chyba się mylę xd Warto czekać na twoje kolejne rozdziały;D Fajnie zmieniłaś wygląd strony i zdjęcie Mariuszka;) ;* Oby jutro kolejny rozdział, a jeżeli nie to kiedy?
OdpowiedzUsuńuwielbiam twojego bloga. :) z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńHahahahaha młody rozwalił system ;D beka beka beka ! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :-) www.volleyball-passionforlife.blogspot.com
Pozdrawiam :>
Kiedy nowy rozdział? liczę na odpowiedź
OdpowiedzUsuńprawdopodobnie w piątek, o ile "prace świąteczne" nie sprzeciwią się dodaniu nowego rozdziału :)
UsuńArek jest booooski . ♥ Czekam na kolejny rozdział . ;]
OdpowiedzUsuńNo, no..., czego Bąku uczy dzieci o.O
OdpowiedzUsuńAle nic... nic ;)
Czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam;*
(PS. Ładnie zmieniłaś wygląd:D )
You really make it look so straight forward
OdpowiedzUsuńwith your demonstration but I find this topic to be actually a thing that I
feel I'd by no means understand. It seems too elaborate and extremely broad for myself. I am looking forward to your subsequent publishings, I will try to get the gist of it.
Here is my blog - http://listen.sensilife.com
Fine way of explaining, and pleasant post to take data
OdpowiedzUsuńabout my presentation subject, which i am going to deliver in institution of higher education.
My website - smirnoff
e cigarette health, e cigarette, ecig forum, e cig forum, electronic cigarette, smokeless cigarettes
OdpowiedzUsuń