piątek, 8 lutego 2013

40.

W mieszkaniu panowała głucha cisza. Widziałaś jak Mariusz nerwowo obchodzi całe mieszkanie.Weszłaś do kuchni, gdzie od razu twój wzrok przykuła biała karteczka leżąca na blacie.
- pojechaliśmy na małą wycieczkę do Wesołego Miasteczka. Wrócimy wieczorem. Kochamy Was, dziadek, babcia, Arek i Oli - przeczytałam na głos.
- ich pomysły mnie zadziwiają - podsumował Wlazły
- no cóż ja się będę zbierać. Nic tu po mnie - zaśmiała się Daga i szybko ulotniła się z mieszkania.
Nie zdążyliśmy nawet porządnie rozsiąść się w salonie, a tu już ktoś zaczął się dobijać. Nasz gość postanowił nie czekać, aż otworzymy przed nim drzwi tylko sam to zrobił i szybko znalazł się koło nas.
- Maniek, wygrałeś.. - Pliński opadł na kanapę i próbował wyrównać swój oddech - znalazłem w sypialni, salonie, gabinecie i  łazience.
- no mówiłem, że tak będzie. Stówka moja - wyszczerzył się i odebrał swoją wygraną od Daniela
- ja będę leciał. Bo Martusia czeka na dole - środkowy pożegnał się i wybiegł z mieszkania.
- skąd wiedziałeś ? - zapytałam po chwili
- sam pomogłem mu je chować.. nie znalazł jeszcze tych w gościnnym - zaśmiał się
- jesteście nienormalni.
- ale i tak mnie kochasz.. - mruknął i namiętnie mnie pocałował.
- wybierzmy się na spacer.. - rzuciłam
- aaa właśnie, bo ja mam taką niespodziankę - znów na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech - za dwa dni wyjeżdżamy do Disney Landu z Winiarskimi.
- poważnie ?
- jak najbardziej.. - skradł mi buziaka.
- no to czas najwyższy iść na zakupy !
Ochoczo podniosłam się z kanapy i pobiegłam do sypialni. Przebrałam się i  wróciłam do Mariusza, który od mojego wyjścia nie zmienił swojej pół leżącej pozycji. Dopiero gdy usłyszał jak stukam obcasami o kafelki przebudził się i zmierzył mnie wzrokiem
- znowuu szpilki - jęknął
- a co ci się w nich nie podoba ? - stanęłam na jednej nodze, a drugą leciutko podniosłam do góry i kręciłam stopą w prawo i w lewo
- bo lubię jak jesteś taka malutka - pokazał palcami
- wolę chociaż sięgać twoich ramion siatkarzu - cmoknęłam go w policzek i pociągnęłam w stronę wyjścia z mieszkania.
Ten jednak zatrzymał się i gestem ręki pokazał, że mam zaczekać. Wrócił po chwili ze swoją nowiuteńką lustrzanką, którą kupił sobie po wygraniu z Resovią. Zanim wyszliśmy z bloku Mariusz zdążył zrobić mi już chyba setkę zdjęć. Otworzył swój samochód.
- Mogę poprowadzić ? - zrobiłam maślane oczka, a usta wygięłam w najsłodszy dzióbek ever.
- no ty chyba sobie żartujesz - prychnął i usiadł na miejscu kierowcy
- dlaczego nie mogę ? - drążyłam temat
- bo to jest moje autko i nie chcę aby coś mu się stało, a parę razy widziałem jak rozbijasz się Skodą.. - odpalił silnik i wyjechał z parkingu. Z oburzoną miną zapięłam pas bezpieczeństwa - może kiedyś - westchnął widząc jak się dąsam.
Od razu uśmiech wkradł się na moją twarz. Porwałam jego aparat i zrobiłam kilka zdjęć Mariuszowi. Później pooglądałam, te które on zrobił mi. Usunęłam te na których grubo wyszłam, za co dostałam niewielki ochrzan od autora. W końcu zaparkowaliśmy pod Manufakturą i zaczęliśmy sklepowy maraton. Po trzech godzinach chodzenia w tą i z powrotem, tonie przymierzonych ubrań i milionie uwag usiedliśmy w kawiarence. Zamówiliśmy desery lodowe i oczywiście Wlazły pochłonął pół mojej porcji po jakby mogło być inaczej. po tej krótkiej przerwie znów zaczęliśmy chodzić po sklepach, bo przecież za nim doszliśmy do wyjścia z galerii po drodze minęliśmy setki butików. Tak więc ja wdzięcznie, nóżka za nóżką spacerowałam po jasnych płytkach. U Mariusz z tą gracją było trochę gorzej. Wlókł się za mną obładowany torbami, z praktycznie każdym logiem sklepu, który mieści się w Manufakturze. Ale to jeszcze nie koniec. Najlepsze było tuż przed wyjściem, gdy mojego tragarza napadła zgraja fanek. Jego mina była bezcenna. Odłożył zakupy na bok i zaczął składać swoje cenne podpisy na czym tylko się dało. Jedna panienka chciała nawet autograf na swoim biuście, ale Maniek widząc mój morderczy wzrok zaniechał bazgrania bo jej silikonowych piersiach. Zanim uporał się z kibicami, których ni stąd ni zowąd pojawiło się jeszcze więcej minęło jakieś pół godziny. Wlazły odetchnął głęboko policzył do dziesięciu i zaczął zbierać markowe torby z podłogi. Gdy w końcu się ogarnął wyszliśmy z Centrum Handlowego. Siatkarz zapakował zakupy do bagażnika i usiadł na swoim stałym miejscu.
- nigdy nie pójdę z Tobą na zakupy! Nigdy! - marudził odpalając silnik
- też Cię kocham Skarbie - pocałował go w policzek i ponownie przepasałam się pasem bezpieczeństwa.
- pięć godzin łażenia po sklepach i co z tego mam ? - grymasił... No gorzej niż Arek, normalnie
- po pierwsze masz satysfakcję. po drugie nowe koszulki, spodnie i adidasy
- równie dobrze mógłbym zamówić wszystko przez internet - twardo trzymał się obranej przez siebie teorii
- ale wtedy nie spotkałbyś swoich fanów - pokazałam mu język - a tak poza tym to ta ruda z cyckami był niezła prawda?
- to jest pytanie podchwytliwe, więc cokolwiek odpowiem i tak będzie źle..
- rozgryzłeś mnie - westchnęłam.
- znam Cię na wylot Mała - zaśmiał się
- tylko nie mała... no proszę - jęknęłam. Nienawidziłam jak ktoś wykorzystywał mój wzrost do swoich niecnych celów. A Mariusz dobrze o tym wiedział.
Dojechaliśmy pod mieszkanie. Było grubo po osiemnastej. Przed blokiem stał samochód Seniorów Wlazły.
- witam państwie - przywitałam się
- ach witajcie kochani. I jak impreza się udała? I widzę nawet zakupy były.. - pani Barbara na wstępie zaczęła swoją gadkę - chodźcie na kolację. Odwieźliśmy Oliwiera do Winiarskich. No siadajcie, siadajcie. Arek, tata już przyjechał.
Młody szybko wybiegł ze swojego pokoju i przywitał się zarówno ze swoim ojcem jak i ze mną. Wspólnie zjedliśmy przygotowaną przez Basię kolację. Po czym wybijaliśmy rodzicom Mańka nocny powrót do Wielunia. Udało się! Pan Kazimierz postanowił uśpić Arka, Mariusz grzebał w internecie, a ja z panią Barbarą zaszyłyśmy się w kuchni i zaczęłyśmy zmywać brudne naczynia.
- wiesz Olu, jesteś dla Mariusza bardzo bliską osobą - zaczęłam swój monolog - znacie się od piaskownicy i  widać, że jemu na prawdę zależy na tobie. I ja bym się chciała upewnić, czy ty na prawdę chcesz związać się z moim synem, czy raczej  jest on dla Ciebie tylko jakimś mało ważnym epizodem ? Nie zrozum mnie źle. Maniek wiele wycierpiał.. nieudane małżeństwo z Pauliną przelało czarę goryczy. Nie chcę żeby znów kogoś stracił, bo wiem, że po tym może się już nie pozbierać.
- o czym tak dyskutujecie  ? -  o wilku mowa... 
- a takie tam babskie pogawędki - Barbara machnęła ręką i zaczęła wycierać umyte już talerze
- ta jaasne- mruknął Mariusz - ja już znam twoje babskie pogawędki.. znów chcesz ingerować w mój związek - rzucił ozięble i wyszedł z pomieszczenia kierując się w stronę sypialni.
Gdy usłyszałam trzask drzwi od razu zerwałam się z miejsca i przepraszając mamę siatkarza ruszyłam za nim. Myliłam się nie wszedł do sypialni, tylko wyszedł z mieszkania. Narzuciłam na siebie jego klubową bluzę, gdyż dzisiejszy wieczór nie należał do najcieplejszych i wybiegłam za nim. Przez dłużą chwilę krążyłam po okolicy, aż w końcu znalazłam go na jednej z parkowych ławeczek. Usiadłam obok niego i mocno go przytuliłam. Wiedziała, że potrzebuję teraz bliskości kogoś zaufanego.

5 komentarzy:

  1. NA http://wlochy-to-moj-nowy-dom.blogspot.com/ POJAWIŁ SIĘ DRUGI ROZDZIAŁ SERDECZNIE ZAPRASZAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ola go nie skrzywdzi...do tego jestem przekonana jak do tego że zimą pada śnieg :D ;)
    Super! Czekam na więcej :*
    Marta♥
    Chcesz aby więcej osób czytało twojego bloga?^^ Zostawiaj adres bloga na innych blogach które czytasz :*

    OdpowiedzUsuń
  3. mATKA maRIUSZ NIE POWINNA SIĘ WTRĄCAĆ TO ICH SPRAWA. TWÓJ BLOG MMIS IĘ PODOBA W CIĄGU JEDNEGO DNIA NADROBIŁAM WSZYSTKIE ROZDZIAŁY
    PZDRAWIAM I WOLNEJ CHWILI ZAPRASZAM DO MNIE
    SERDECZNIE POZDRAWIAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten moment z laską, która chciała autograf na piersiach i mina Olki(którą sobie wyobraziłam) nie powiem bo mnie rozśmieszył ;D A co do mamy Wlazłego.. trochę się jej nie dziwię,no ale jej syn już nie jest taki malutki no i nie powinna się wtrącać w jego życie.
    Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. Matka zawsze będzie się martwić o syna. No ale nie powiem, trochę przegięła. I wiesz co? Dobrze że trafiłam tu teraz, bo mogłam spokojnie przeczytać na raz te 40 rozdziałów ;) W wolnej chwili zapraszam do mnie- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/. I chcę być informowana jeśli można ;) Pozdrawiam, S.

    OdpowiedzUsuń