- widziałeś to ?! - krzyknęłam wskakując na ogromne łózko Mariusza. Podstawiłam mu pod nos mój laptop ze ściągniętymi wcześniej zdjęciami :
Wlazły podniósł głowę do góry. Spojrzał na zegarek który wskazywał 7:46. Pokręcił przecząco głową, po czym popatrzył na zdjęcia i powiedział :
- jedno zdjęcie, a jak cieszy.
- Olej grawitację zostań Wlazłym - zaśmiałam się. W tym momencie do sypialni wszedł Arek
- co się stalo ?
- Zobacz jaki twój tatuś jest sławny - Mariusz wypiął dumnie pierś. Zaciekawiony Arek obejrzał wszystkie zdjęcia. Nie umiał jeszcze czytać, więc robiłam to za niego
- olej glawitacje zostan wlazlym, najlepse - pokazał rządek swoich śnieżnobiałych ząbków - tatusiu, ja tez kiedys będę glał w siatkowke
- no ja myślę - tym razem to dorosły Wlazły pokazał swoje ząbki - a jeżeli już nas wszystkich obudziłaś to chyba czas coś zjeść
- to ja sie idę ublać - przyszły siatkarz wyszedł z sypialni ojca.
- a tak w ogóle to ty się zaczęłaś interesować siatkówką ? - zapytał wstając z łóżka. Zaradzę wam, że jego klata jest boska. Siedziała i patrzyłam z otwartą buzią - haloo, Olka..?
- już, już. tak jakoś obudziłam się o 6 i nie miałam co robić
- siatkówka wciąga.
- tak tak. Nawet polubiłam kilka twoich fan-page `ów na Facebook `u - uśmiechnęłam się - to ja idę zrobić śniadanie.
- Bardzo dobry myśl. Zostaw mi laptopa. Wydrukuje sobie te zdjęcia
- Oczywiście z grawitacją nie ma co walczyć.
Po śniadaniu Mariusz poszedł na spotkanie ze swoim prawnikiem. Nalegał żebym jechała z nim i na policji złożyła skargę na Jacka. Wybiłam mu ten pomysł z głowy. Wiedziałam, że to jeszcze bardziej rozgniewałoby mojego byłego. 100 razy powtarzał, że w razie czego mam dzwonić.Nareszcie wyszedł. Zostałam sama z małym Arkiem.
- to co robimy Młody ? - spytałam
- mam ochotę na lody
- galeria ?
- ocywiscie
Zapakowałam Arka do mojej Skody i udaliśmy się w stronę jednej z bełchatowskich galerii. Na miejscu byliśmy pół godziny później. Nie było korków z czego byłam bardzo zadowolona. Zaparkowałam na podziemnym parkingu i wjechaliśmy na górę ruchomymi schodami. Arek jak każde dziecko mógłby jeździć w tą i z powrotem.
- młody, zapomnieliśmy o jednej z najważniejszych rzeczy.
- jakiej ?
- pamiętasz o której wraca twój tata ?
- o dwunastej
- mamy, więc jeszcze 2 godziny. Więc szybko idziemy na lody, a potem kupimy coś smakowitego dla taty. pasuje ?
- pasuje
Poszliśmy na smakowite lody do jednej z najlepszych lodziarni w Polsce. Po długich naradach postanowiliśmy kupić Mariuszowi kilka kawałków ciasta oraz dużych rozmiarów koszulkę z napisem "Najlepszy tata na świecie". Arek wygadał się kiedy tata ma urodziny, ja przez to wygadałam się o moich. Szybko zrobiłam jeszcze zakupy w supermarkecie i kupiłam nowy żakiet. Wstąpiliśmy do sklepu sportowego, gdzie kupiłam i sobie i Arkowi koszulkę PGE Skry z numerem 2. Przyda się na najbliższy mecz, który już za dwa tygodnie. Postanowiliśmy ukrywać nasze koszulki w tajemnicy. Za 15 dwunasta byliśmy w domu. Zapakowałam koszulkę w znaleziony papier podarunkowy. Jak na siatkarza przystało papier był w piłki do siatkówki. Dołączyliśmy karteczkę "Od Arka i Oli", po czym położyliśmy paczkę koło talerza z ciastem na stole w jadalni.
Arek wymyślił, że zagramy na PS. Włączył Fifę 13. Szybko załapałam o co chodzi, jednak dzieciak był lepszy i mnie pokonał. Już mieliśmy zaczynać kolejny mecz, gdy do mieszkania wpadł Winiar.
- Olka, zbieraj się. Dzwoniłem do Ciebie milion razy, do Mariusza też. Jacek jest w twojej restauracji i nie zamierza jej opuścić, grozi podpaleniem. Na miejscu jest już policja, czekają na właściciela lokalu.
Wychodząc z mieszkania minęliśmy Mariusza. Poinformowaliśmy go o całej sprawie. Michał pojechał swoim samochodem, natomiast ja z Arkiem i Wlazłym pojechaliśmy czarnym BMW atakującego.
Na miejscu byliśmy po 10 minutach. Policja wyjaśniła mi wszystkie procedury, a ja zgodziłam się na ich wejście do lokalu. Po 5 minutach wyprowadzili Jacka z mojej restauracji.
- jeszcze tego pożałujesz, suko. Twoi siatkarze już Ci nie pomogą - warknął przechodząc obok mnie.
Mariusz przytulił mnie. Na szczęście Arek został w samochodzie i nie musiał oglądać całego zamieszania. Mały był zmęczony zakupami, więc usnął w foteliku.
- już będzie dobrze - powiedział siatkarz tuląc mnie do siebie.
Weszliśmy do środka. Krzesełka i stoły były powywracane, ściany były pomalowane spray`em. Zamieniłam dwa słowa z policjantem i wzięłam się za ustawianie krzesełek.
- poczekaj, już wszystko załatwione. Zaraz przyjedzie wsparcie. Daga zabrała Arka do siebie. Zajmie się nim. A Winiar zadzwonił już po drużynę
Po 20 minutach zjawiła się chyba cała drużyna Skry.
- Nie poznaję tej restauracji. Parę razy tu byłem. Zawsze panuje tu taki przyjemny klimat - powiedział Paweł Woicki.
Mariusz przedstawił mi wszystkich siatkarzy, po czym każdemu rozdzielił zadania.
Yosleyder Cala, Dejan Vinic, Paweł Zatorski i Michał Bąkiewicz zajęli się ustawianiem krzesełek.
Winiarski i Atanasijevic poszli kupić farbę. Reszta siatkarzy zajęła się przygotowywaniem do malowania i porządkowaniem lady. Ja z Mariuszem udaliśmy się na zaplecze. Jacek nie zapomniał o moim gabinecie. Wszędzie były porozrzucane papiery, teczki i segregatory zamiast na półkach porozrzucane były na ziemi. Na biurku leżała kartka z napisem " Ja tego tak nie zostawię. Będziesz moja albo niczyja. Jacek". Po przeczytaniu łzy same napłynęły mi do oczu. Dobrze, że miałam obok Mariusza, który bez zbędnego słowa podszedł i przytulił mnie. Zaczęliśmy zbierać dokumenty i odkładać je na pierwotne miejsce. Sprawdziłam jeszcze spiżarnie i kuchnie. Na szczęście tam wszystko było na swoim miejscu.
- sprowadzam same nieszczęścia - powiedziałam do Mariusza, gdy wróciłam do gabinetu- to nie prawda. Dla mnie jesteś największym szczęściem - powiedział patrząc mi prosto w oczy
Staliśmy w milczeniu dopóki jeden z siatkarzy nie wparował do pomieszczenia.
- Pliński ! - krzyknął Mariusz
- przepraszam za przerwanie wam aż tak romantycznej chwili, ale już skończyliśmy i chcemy prosić panią kierowniczkę na obchód - powiedział Daniel.
Mariusz zasłonił mi oczy i poprowadził do głównej sali. Siatkarze się postarali. Restauracja wyglądała jeszcze lepiej niż wcześniej. Nie zapomnieli dodać czegoś od siebie. Na jednej ze ścian wisiało ogromne zdjęcie drużyny PGE Skry Bełchatów z napisem "Bardzo gorąco polecamy restauracje Inspiration prowadzoną przez naszą kochaną, malutką Olę" Każdy z siatkarzy podpisał się koło swojej "podobizny". Wlazły szybko machnął swój podpis, po czym zrobiliśmy sobie zdjęcie grupowe, które siatkarze postanowili zamieścić w Bełchatowskiej hali Energia, a kopię przynieść mi. Mariusz poprosił o dodatkową kopię, chciał bowiem powiesić ją sobie nad łóżkiem.
Zaprosiłam chłopaków na jutrzejszą kolację w mojej restauracji. Około 23 byliśmy już w mieszkaniu Mariusza. Siatkarz wniósł syna do domu i położył do w łóżku.
- Mamy dla Ciebie niespodziankę - powiedziałam gdy wyszedł z pokoju Arka
- Ciastooo ! - na jego twarzy pojawił się uśmiech
- Ciasto zjedz, ale prezent otwórz jutro, jak Arek wstanie
- obiecuję - powiedział, po czym podszedł do mnie i pocałował w policzek.
Przed północą byłam już gotowa do spania. Położyłam się wygodnie w moim łóżku i zamknęłam oczy. Z objęć Morfeusza wyrwało mnie pukanie do drzwi. Gość podszedł do mnie i usiadł na moim łóżku.
- bo ja nie mogę spać - powiedział
Świetne opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :D
To jest genialne *.* A tym czasem zapraszam do mnie:) http://lovevolleybollkissme.blogspot.com/2013/07/rozdzia-1.html
OdpowiedzUsuń