Wysiadłam z samochodu. Był ciepły, majowy ranek. Wjechałam windą na 7 piętro i otworzyłam drzwi od mieszkania. Nie mogłam doczekać się spotkania z moim narzeczonym - Jackiem. Zostawiłam walizkę w przedpokoju i dokładnie rozejrzałam się po mieszkaniu. W salonie porozrzucane były ubrania, a w kuchni walały się butelki po piwie i wódce. Nagle usłyszałam hałas dochodzący z sypialni. Szybko otworzyłam drzwi. Zgadnijcie co ujrzałam... Mój ukochany Jacek wpychał półnagą, wytapetowana blondynkę z silikonowym biustem do szafy. Sam był w samych bokserkach. Łzy oblały mi policzki. Jak on mógł mi to zrobić ?! Szybko zaczęłam pakować swoje rzeczy, w tym czasie blondynka opuściła mieszkanie, a Jacek zaczął mnie przepraszać.
- kochanie, to nie tak jak myślisz - chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie
- nie dotykaj mnie ! - krzyczałam przez łzy
- ona dla mnie nic nie znaczy !
- do dlaczego poszedłeś z nią do łóżka?! Miało być tak pięknie. Skończyłam studia, mieliśmy założyć prawdziwą, szczęśliwą rodzinę !
- nadal możemy
- już na to za późno - wychodząc rzuciłam w jego stronę pierścionek zaręczynowy.
"Musisz być silna ! Nie możesz się załamać ! Może tak miało być ?! Może on nie był mnie warty !" - tłumaczyłam sobie. Wychodząc z bloku zobaczyłam tą samą wytapetowaną blond lalunie co kilka minut temu. Całowała się z jakimś chłopakiem. "Powodzenia Jacek" - uśmiechnęłam się pod nosem.
Postanowiłam pojechać do mojej przyjaciółki Angeli. Przejechałam pół Bełchatowa, po czym zaparkowałam samochód na podziemnym parkingu apartamentowca. Wyjęłam z bagażnika walizki i ruszyłam w stronę windy. Wjechałam na ostatnie piętro i zadzwoniłam do mieszkania numer 20.
Po chwili otworzył mi jakiś wysoki brunet.
- przepraszam, szukam Angeliki Janowicz.
Nieznajomy popatrzył na moją zapłakaną twarz i stojące obok mnie walizki.
- Angelika nie mieszka tutaj od tygodnia - powiedział
- nie wiedziałam. Przepraszam za najście - obróciłam się na pięcie i poszłam w stronę windy.
- zaczekaj ! - krzyknął mężczyzna - wejdź, porozmawiajmy.
Podszedł do mnie i zabrał moje walizki. Zostawił je w przedpokoju, ręką wskazał na salon. Usiadałam na kanapie.
- soku ? -zawołał z kuchni
- nie trzeba
Po chwili właściciel mieszkania dołączył do mnie. Zaczął się mi przyglądać.
- nie patrz tak na mnie. Wiem wyglądam okropnie. Ale jak się miałam czuć... - opowiedziałam mu całą historię
- dupek z niego - nieznajomy przysunął się do mnie i przytulił mnie do siebie - nie byłaś go warta. Zasługujesz na kogoś lepszego. Jeżeli chcesz możesz tu zostać.
- Nie chciałabym robić kłopotu.
- A masz jakieś inne lokum ?
- tak szczerze to Angela była moją ostatnią deską ratunku. Rodzicie mieszkają w Rzeszowie, a brat w Warszawie
- No więc nie masz wyboru. Zostajesz u mnie. A tak w ogóle Mariusz jestem.
- Ola.
- Jesteś wyjątkowa. Większość dziewczyn piszczałaby w tym momencie. Czego szczerze nienawidzę.
- czemu miałabym piszczeć ?
- Nie wiesz kim jestem ? - zapytał zaskoczony.
W tym momencie przypomniał mi się bilbord ustawiony w centrum miasta, informujący o zbliżającym się meczu PGE Skry Bełchatów z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle.
- Kojarzę Cię z telewizji - powiedziałam - Wlazły ? - gospodarz uśmiechnął się
- Nie interesujesz się siatkówką ? - spytał
- Wolę pływanie. Przypomniało mi się, ze mój brat chodził do gimnazjum z chłopakiem o nazwisku Wlazły.
- Ty jesteś Aleksandra Pawlińska ?
- No tak
- więc dlatego wydawałaś mi się znajoma.
Mariusz powspominał czasy gimnazjum i przyjaźni z moim bratem - Maciejem. Musze przyznać, że w czasach kiedy kumplował się z moim bratem i był stałym gościem w naszym domu podkochiwałam się w nim. No ale stare dzieje. Opowiedział mi jeszcze o swojej pasji, jaką jest siatkówka .
- masz żonę ? -zapytałam gdy skończyłam się rozpakowywać. Jego mina nagle zrzedła.
- mam. ale od jakiegoś czasu nie układa nam się zbyt dobrze. Już od paru tygodni myślimy o rozwodzie. Nie wiem jak przyjmie to nasz syn. Chcę się nim opiekować. Paulina nie nadaję się na matkę. Praktycznie nie spędza z nim czasu. A mi naprawdę zależy na dobrym kontakcie z Arkiem.
Zaczęliśmy przygotowywać obiad. Nie miał za wiele produktów w lodówce, więc wysłałam go na szybkie zakupy. Podczas jego nieobecności ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Mariusza nie ma
- To ja poczekam - powiedział również wysoki mężczyzna wchodząc do salonu - Michał jestem.
- Olka - wróciłam do kuchni - napijesz się czegoś ?
- Soku, jeśli można.
Podałam Michałowi sok, w tym czasie Mariusz wrócił z zakupów.
- Widzę, że poznałaś Winiara - powiedział Wlazły.
- najwidoczniej tak - powiedziałam i zajęłam się obiadem. Po chwili dołączyli do mnie siatkarze.
- Olka nie interesuje się siatkówką, więc nie ma pojęcia kim jesteśmy - zaśmiał się Mariusz.
- A co ona tu w ogóle robi ?
Mariusz opowiedział mu moją historię. Po czym wszyscy usiedliśmy do stołu. Przygotowałam spaghetti, które tak jak sądziłam bardzo smakowało wielkoludom.
W czasie obiadu znów ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Tym razem otworzył Mariusz. Wrócił z kopertą w ręku.
- Co tam masz ? Kolejna wielbicielka - zaśmiał się Winiarski
Mariusz otworzył kopertę i wyjął z niej jakieś urzędowe pismo.
- No to oboje zostaliśmy na lodzie - spojrzał na mnie Wlazły
- Jak to ?
- Paulina złożyła pozew rozwodowy. Rozprawa będzie za dwa tygodnie.
- Będziesz walczył o syna ? - spytał Michał
- Oczywiście.
Posiedzieliśmy chwilę w towarzystwie Winiara, który potem nas niestety opuścił. Musiał wracać do swojej rodziny. Chwilę po jego wyjściu znów ktoś zaczął dobijać się do drzwi mieszkania Mariusza.
- Kogo tam znowu niesie ? - zapytał z łazienki siatkarz
- Sprawdzę.
Otworzyłam drzwi. Nigdy nie uwierzycie kto w nich stał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz