niedziela, 7 kwietnia 2013

Epilog.

Biała suknia odbija się w lustrze. Z uśmiechem wyjmuje z pudełka biały welon i delikatnie zakładam go na głowę córki. Fale jej blond włosów dziś zostały ujarzmione i przy ozdobie niewielkiej spinki wysadzanej świecącymi kamyczkami tworzą piękny kok. Ułożyłam dłonie na jej delikatnych, chudziutkich ramionach.
- mamo pobrudzisz mi sukienkę - upomniała mnie, gdy po moich policzkach spłynęły łzy szczęścia.
Machnęłam ręką i podeszłam do biurka, gdzie rozłożony został cały zestaw kosmetyków. Pudrem obsypałam jej jaśminową cerę. Przecież to najważniejszy dzień w życiu mojej córki, musi wyglądać perfekcyjnie.
- siostra, jeszcze masz szansę się wycofać - do pokoju z uśmiechem od ucha do ucha wchodzi teraz już dwudziestosiedmioletni przykładny ojciec i mąż.
- nie zamierzam się wycofywać - utwierdziła go w przekonaniu i podając mu dłoń wyszli z pokoju.

Czas mija tak błyskawicznie. Nawet nie spostrzegłam się gdy dzieciaki dorosły, a dziś już drugie z nich staje na ślubnym kobiercu.
- spóźnimy się - zauważył słusznie mój mąż wchodząc do pokoju.
Poprawiłam jego krawat, który jak zwykle był źle zawiązany. Skradł mi buziaka i splatając nasze dłonie wyszliśmy z domu. Na podwórzu czekał już na nas samochód, którym dojechaliśmy pod sam kościół.
Po kilku minutach przyjechali też przyszli teściowie mojej córki. Weszliśmy do świątyni i zajmując swoje miejsca czekaliśmy na rozpoczęcie ceremonii.
Z organów rozbrzmiały pierwsze takty wszystkim bardzo dobrze znanej melodii. Wszyscy wstali ze swoich miejsc, a w drzwiach kościoła pojawiła się panna młoda wraz ze swoim ojcem. Łzy szczęścia spłynęły po moich policzkach.

- Ja Karolina, biorę sobie Ciebie, Macieju, za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
- Ja Maciej, biorę sobie Ciebie, Karolino, za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
I wszystko było jak w bajce. Miłość zwyciężyła, Zła Królowa odeszła. Do szczęścia nie było nam potrzebne nic więcej oprócz ukochanej osoby, którą zarówno ja jaki i Karolina miałyśmy przy swoim boku.

Zaufanie to podstawa każdego związku. Jest taką cegłą, która buduje każde uczucie, łączy dwójkę ludzi niczym najlepszy klej. I ja właśnie zaufałam. Wtedy, blisko dwadzieścia pięć lat temu stanęłam przed nie lada wyborem. I nie żałuje podjętej decyzji. Bo gdyby nie to nie siedziałabym teraz na weselu własnej córki, mając przy boku wspaniałego mężczyznę oraz dwójkę najlepszych przyjaciół świata, z którymi teraz już oficjalnie jestem rodziną.
- parz, Michał mimo tych swoich lat na karku ciągle zgrabnie wywija tyłeczkiem - zaśmiałam się wskazując na taniec panny młodej z teściem.
Moja wypowiedź wywołała salwę śmiechu u  najbliżej siedzących gości.
W końcu i mój mąż prosi mnie do tańca. Kołyszemy się w rytmach wolnej piosenki, wtuleni w siebie.

I kto by pomyślał, że cały mój świat może być zamknięty w stu dziewiędziesięciu siedmiu centymetrach.
I kto by pomyślał, że cały mój świat może być zamknięty w jednej osobie.
I kto by pomyślał, że to osobą może być mój stary, dobry przyjaciel.

Ułożyłam głowę na jego piersi i powoli kołysałam się w rytm muzyki,  granej przez zespół. Jego perfumy, których nie zmienił odkąd się poznaliśmy wypełniały moje nozdrza.
Nieoczekiwanie zostałam porwana do tańca przez mojego zięcia, następnie przejął mnie brat, a później już kolejne osoby.
Organizm jednak nie ten sam co za czasów młodości - zaśmiałam się w duchu i dziękując kolejnemu partnerowi za taniec wróciłam do stolika, gdzie mój mąż sączył już kolejny kolorowy drink.
- Kocham Cię, Mariusz - wtuliłam się w jego idealnie wyprasowaną białą koszulę.
- Ja Ciebie też, Ola - pocałował mnie we włosy - Ktoś kiedyś powiedział, że dobry siatkarz wcale nie jest taki zły.


To już jest koniec,
Nie ma już nic. 
Jesteście wolni,
Możecie iść. 



Dziękuję Wam wszystkim za wspólnie spędzone ponad pięć miesięcy. 
Dziękuję za (do tej pory) 161 komentarzy.
Dziękuję za (do tej pory) 38.582 wyświetleń.
Dziękuję za tych 19 wiernych obserwatorów.
Dziękuję za to, że byliście ze mną, za to, że czytaliście te sklejone na szybko "kilka" słów. 
Dziękuję, po tysiąc kroć DZIĘKUJĘ. 

Oczywiście widzimy się jeszcze na pozostałych blogach. 
Zapraszam na nową historię, która za pewne niebawem wystartuje :



Pozdrawiam Was serdecznie,
M.

13 komentarzy:

  1. Jak Ty mogłaś to zakończyć??? Jesteś zła i niedobra :)
    A tak już na poważnie to bardzo podobało mi się to opowiadanie, szkoda, że to już koniec :(
    Pozdrawiam Pati :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakoś wyszło, że już zakończyłam.. planowałam jeszcze kilka rozdziałów, ale chyba z braków pomysłów na ich napisanie postanowiłam dodać już epilog.
      Bardzo mi miło, że podobało Ci się to opowiadanie :)
      3maj się :)

      Usuń
  2. Kurde szkoda, że już koniec:( Ale przynajmniej fajnie się skończyło :D
    Pozdrawiam ,Luna :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaajć niespodziewałam się, że powstanie tu już epilog ;oo
    Kurczaczkii, aż mi łezka poleciała :D Takie słodziaśne xddd ;p
    Czekam na rozpoczęcie tej nowej historii ;D
    + wpadaj do mnie :)
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  4. - Parz, Michał mimo tych swoich lat na karku ciągle zgrabnie wywija tyłeczkiem - zaśmiałam się wskazując na taniec panny młodej z teściem.-Czyżby córka Oli ożeniła się z synem Michała?
    Będzie mi brakowało tego bloga, bo to on zainspirował mnie do napisania swojego.To opowiadanie jest genialne i będę za nim tęsknić.No nic pozostaje mi obserwowanie twoich innych blogów.
    Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeraziłam się jak zobaczyłam napis EPILOG. Smutam bardzo nad tym....ale ostatni wpis tutaj jest tak GENIALNIE napisany, że po prostu brak słów by to opisać :-*;-)
    To opowiadanie na długo zostanie w mojej pamięci :-)
    DZIĘKUJĘ, że miałam zaszczyt je przeczytać! :-*;-)
    To "widzimy się" na pozostałych blogach :-P;-)
    Jeszcze raz dziękuję : Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że już koniec...:/ Ale przyznam Ci, że czytałam wiele blogów , a ten był najlepszy! :) Zapraszam do mnie. Miałam krótką przerwe, ale znów zaczynam pisać na blogach! Zapraszam do obserwowania ! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakończenie jest idealne... o takim właśnie marzyłam - dziękuję :)
    Dziękuję też za te wszystkie rozdziały, za każde mocniejsze bicie serca...
    Dziękuję za wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Gdy znalazłam tego bloga strasznie się w niego wciągnęłam;D Z niecierpliwością czekałam na kolejne rozdziały, a tu EPILOG, a ja nie mogłam w to uwierzyć. Blog najlepszy jaki czytałam, bez żadnej ściemy. To był zaszczyt, jak już wiele osób pisało, ze mogłam to przeczytać. Życzę Ci wielu sukcesów. Czekam na nowy blog;) Monika;)

    OdpowiedzUsuń
  9. To my dziękujemy Ci, bo dałaś nam niewątpliwie wiele radości. Szkoda że to już koniec, ale wszystko co dobra szybko się kończy. Karolina synową Dagi, super. Winiar nawet jak będzie podstarzałym dziadkiem to pewnie będzie boski..:)
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aż łezka się w oku kręci.. : )
    Świetne. ; )
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. piękne zakończenie ! :) ja też dziękuję za tą historię z całego serca, szczerze to od zajrzenia na tego bloga wszystko się zaczęło, moja mała przygoda z opowiadaniami :) dzięęękuję !
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowne zakończenie. Ah jak ja lubię happy endy :)))

    OdpowiedzUsuń